piątek, 20 grudnia 2013
czwartek, 28 listopada 2013
Pierwszy śnieg i pozmrokowe rowerowanie ;)
"Logika zaprowadzi Cię z punku A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi Cię wszędzie”
Albert Einstein
sobota, 23 listopada 2013
Kierowcy kontra rowerzyści - czyli kto, gdzie i jak.
„Życie to dobry nauczyciel ale trochę dużo bierze za lekcje …”
Po ostatnich wydarzeniach dotyczących śmiertelnych potrąceń
rowerzystów ,naszła mnie refleksja co do
przyczyny takich skutków. Nie chcę tu nikogo sądzić ani bronić jakiejkolwiek
strony, ale jako rowerowy uczestnik
ruchu drogowego, jestem
niejednokrotnie świadkiem sytuacji w
których naruszane są i przepisy i zdrowy rozsądek -obu stron. Jako, że mamy
listopad, a co za tym idzie warunki pogodowe mało sprzyjające oraz
szybko zapadający zmrok, jazda wydawałoby się mało ruchliwymi drogami
jest równie niebezpieczna jak jazda drogą szybkiego ruchu. Jazda po zmroku bez zachowania podstawowych zasad
bezpieczeństwa nie należy już do
bezpiecznych.
środa, 23 października 2013
Jesienne zatracenie poczucia czasu ;)
"To, co nazywamy „siłą ducha”, jest po prostu odwagą niewyobrażania sobie własnego losu inaczej." Emil Cioran
Październikowa pogoda jest istnym kalejdoskopem. Jesienna aura oferuje to deszcz, to wiatr, chłód, a innym razem piękne słońce z temperaturą powietrza jak w maju, i tylko krajobraz przypomina o tym jaką mamy porę roku. Jeżdżąc rowerem, szczerze mówiąc nie wiem co jest gorsze – czy ten deszcz i chłód czy to ciepło. No bo gdyby było chłodno to wsiadam na rower, robię rundkę i wracam do domu, a przy tak słonecznej i ciepłej aurze jak jadę rowerem, to jadę i jadę i jadę … zachwycając się barwami jesieni i kompletnie zatracając poczucie czasu.
czwartek, 17 października 2013
Jesienne rowerowanie :)
„Żyjemy w niebezpiecznej epoce.
Ludzie zdobyli kontrolę nad przyrodą, zanim zdobyli kontrolę nad sobą. „ Albert Schweitzer
Spośród krajobrazów, które głęboko się w mym umyśle wyryły, żadne nie przewyższają wspaniałością tychże krajobrazów jesienią. Jesień jest najbardziej malowniczą porą roku, która pozwala cieszyć oko wszelakim wachlarzem barw. Po zimowej stagnacji, kiedy ruszam na szlak rowerowy wiosną, cieszę oko budzącą się do życia zielenią drzew, by latem z kolei cieszyć oko wybujałą roślinnością i kolorem rozwiniętego kwiatu. To jednak jesień nadaje krajobrazom powagi, a jednocześnie rozwesela otoczenie mieszając z sobą wszystkie kolory tęczy. Jeżdżenie rowerem po lesie w otoczeniu drzew pozwala mi na pełną regenerację umysłu, bowiem to lasy są świątyniami wypełnionymi tworami Boga Natury i nie ma nikogo, kto znalazłszy się w takiej samotni, nie odczułby wzruszenia i nie poczułby, że jest coś więcej w człowieku niż tylko życie cielesne.
piątek, 26 lipca 2013
Gniewnie zbuntowana rowerzystka opanowuje Gniew ;)
Niedziela 21 lipiec 2013
„Jedyny sposób, by odkryć granice możliwości, to przekroczyć je i sięgnąć po niemożliwe”
Arthur C. Clarke
Po dokonaniu samotnego najazdu na Kwidzyn -trasą którą znałam - postanawiam iść za ciosem i ruszyć tym razem na Gniew, trasą która była mi znana jedynie tylko z mapy, ponieważ nigdy tam nie byłam. Nosiłam się z tym zamiarem już od jakiegoś czasu ale zawsze coś prze szkodziło no i muszę przyznać, że miałam lekką obawę przed nieznanym. Kiedy jednak udało mi się pokonać trasę na Kwidzyn i przedrzeć się przez Czarcie Góry, to już pozostało tylko chwycić byka za rogi i przeć do przodu, nie doszukując się jakichkolwiek wątpliwości. Przestudiowałam trasę kilkakrotnie na mapie z oznakowanym szlakiem rowerowym i ewentualną możliwością skrótu. I tak wreszcie w niedzielę, 21 lipca w południe -ruszam, obierając kierunek na Nowe. Ten odcinek jest mi dobrze znany więc pomykam sobie, uraczając się widokami nadwiślanego krajobrazu. Jadę tak jak zwykle przy wale, słońce nieźle przygrzewa , powietrze duszne chociaż wieje wiatr (czasami jest oporny)ale co tam wiatr byle tylko się nie rozpadało. Spokój i cisza sprawia, że zamyślam się i w pewnym momencie dostrzegam przed sobą cień i czuję dziwny powiew, jakby ktoś wachlarzem muskał mnie w kark. Nagłym ruchem odwracam głowę i widzę bociana, który przeleciał tuż za mną i szybując na niewielkiej wysokości zatoczył na de mną koło . No trzeba przyznać, że się trochę zestrachałam – pierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło.
wtorek, 9 lipca 2013
Diabelce - czyli gdzie diabeł nie może tam babę pośle … ;)
LIPIEC 2013
„Samotność nie jest ułomnością - samotność jest wyzwaniem” Ewa Lewandowska "Boimy się samotności, bo stawia nas twarzą w twarz z sobą.” Wojciech Eichelberger
sobota, 13 kwietnia 2013
Wyczekiwana wiosna nadeszła !
Czwartek 11 kwietnia 2013
"Bogaty - to nie ten, kto ma dużo pieniędzy, lecz ten, kto może sobie pozwolić na życie wśród uroków, jakie roztacza wiosna."
"Bogaty - to nie ten, kto ma dużo pieniędzy, lecz ten, kto może sobie pozwolić na życie wśród uroków, jakie roztacza wiosna."
Antoni Czechow
Dzisiejszy dzień zaczął się pochmurnie choć cieplej niż zwykle, jednak deszcz wisiał w powietrzu. Po południu zaczęło się jakby przejaśniać i z zachmurzonego nieba zaczyna się przebijać słońce. Myślę sobie - skoro mamy wreszcie prawie wiosenną pogodę, no to może pojechać znowu wałem ale tym razem w kierunku południowym – do Chełmna. Odkąd zaczęto budować łącznik z autostradą A-1 dojazd do wału stał się nieco skomplikowany, więc postanawiam sprawdzić co się w tej sprawie zmieniło. Również i na wale odbywały się prace umacniające, i ciężko było przejechać nie bez problemów survivalowych, więc wręcz trzeba sprawdzić czy w tej kwestii jest poprawa czy też jej brak. Wyruszam po 15-tej i jadę w kierunku Rządza gdzie wjeżdżam na dawną drogę prowadzącą do starego Rządza. Droga jest w nie najlepszym stanie(dziury, piach, jakieś śmieci) i po dwu kilometrach się urywa. Zdawałoby się, że to koniec jazdy i trzeba wracać, bo tędy przejazdu nie ma ….. ale jak to w takich sytuacjach bywa, okoliczni mieszkańcy zawsze znajdą rozwiązanie na ograniczenia jakie im się zafunduje, toteż rozglądam się dookoła i - bingo, jest – droga wyjeżdżona i wydeptana na piaszczysto-błotnistym podłożu. Zjeżdżam z małej skarpy i wjeżdżam na dalszą część przerwanej drogi.
czwartek, 4 kwietnia 2013
Pjezierze Brodnickie i Wielkie Partęczyny
„Jedyną rzeczą, która stoi pomiędzy Tobą a Twoim marzeniem jest wola spróbowania i przekonanie, że jest ono możliwe do zrealizowania.” Joel Brown
Tym razem wycieczka rowerowa prowadziła przez Pojezierze Brodnickie, której celem było Jezioro Wielkie Partęczyny. Spotykamy się w mglisty, środowy poranek. Na miejscu zbiórki zastaję 5-osobową ekipę już w komplecie. Nie tracąc ani chwili ruszamy w nadziei, że mgła opadnie i pogoda zacznie nam sprzyjać. Trasa asfaltowo-szutrowa z bardzo wieloma podjazdami(80% trasy) przy których moje płuca nie nadążały z transportem tlenu ;). Wiejący wiatr i chłód powietrza oraz mgła sprawiają, że ciężej mi się oddycha- ale pokonuję wszystkie podjazdy o własnych siłach i na kołach. Bardzo ciekawe miejsca i piękne krajobrazy otulone szatą jesiennych barw, nastrajają nostalgicznie i pieszczą oko pobudzając jednocześnie zmysł powonienia, który wyłapuje każdy zapach jaki towarzyszy tej porze roku. Mgła ogranicza pole widzenia, ogranicza również mój licznik bo w pewnym momencie przestaje działać, no i jestem kilkanaście kilometrów na liczniku w plecy. Na początek kilka słów o terenie jakim jedziemy.
sobota, 16 marca 2013
Alergik wiosną na rowerze.
Jestem rowerzystką oraz alergiczką, która uczulona
jest na pyłki traw i drzew. Jeżdżenie na rowerze nie jest dla mnie - ani przeszkodą ani problemem.
Chciała bym przekonać ludzi z podobną przypadłością jak ja, iż nie muszą rezygnować z aktywności
fizycznej tylko dlatego, że mają mały „defekt”.
Czym jest alergia?
Alergia jest to zespół reakcji i objawów
organicznych, wykazujący nieprawidłową reaktywność wobec jednej lub kilku
substancji obcych dla organizmu, nazywanych alergenami. Jest kilka rodzajów alergii:
pokarmowa, wziewna, iniekcyjna, kontaktowa. Przede wszystkim trzeba określić
swój typ alergii, a temu służą oczywiście testy, które należy wykonać i potem
udać się do lekarza, który określi typ naszej alergii i zastosuje odpowiednie
leczenie. Alergia nie jest przeszkodą w uprawianiu sportu lecz typ alergii jaki posiadamy. A i to nie do końca jest problemem, ponieważ jest to powiązane z
indywidualną predyspozycją naszego organizmu.
niedziela, 10 marca 2013
Nowy sezon rowerowy rozpoczęty!!! -cd.
DZIEŃ
TRZECI-06.03.2013
Jadąc rowerem po terenie płaskim napędzamy go siłą mięśni - jadąc rowerem pod górę napędzamy go siłą woli :)
piątek, 8 marca 2013
Nowy sezon rowerowy rozpoczęty !!! - cd.
DZIEŃ DRUGI –
05.03.2013
Tak jak ryba nie może żyć bez wody - tak i ja nie mogę żyć bez roweru!!! ;)
Dzisiejszy
dzień zaczął się nieźle, bo bez zakwasów
po wczorajszym rowerowaniu. Mile zaskoczyło mnie również to, że wydolnościowo też
było dobrze i wszystkie podjazdy zaliczałam na kołach, a przystawałam tylko
wtedy by pstryknąć fotki. Dzisiaj jest piękna i słoneczna pogoda ,więc wybieram
trasę w kierunku Wisły i postanawiam pojechać wałem.
droga w Parskach |
środa, 6 marca 2013
Nowy sezon rowerowy rozpoczęty!!!
DZIEŃ PIERWSZY -04.03.2013
Jest początek marca ,na przednówku wiosny, pogoda w sam raz sprzyjająca aby wyciągnąć rower z piwnicy, wsiąść na siodełko i popedałować przed siebie na poszukiwanie wiosny.
Bardziej z konieczności niż z lenistwa
musiałam odstawić rower na trzy miesiące i nie było mi lekko to zrobić ale cóż, nie
zawsze możemy robić to co chcemy, czasami życie zmusza nas to zmian które nie
bardzo nam pasują a niestety które powodują, że musimy postąpić wbrew sobie.
Dając sobie pretekst do pokonania przeciwności ,nie zawsze nam się to
udaje i niekiedy trzeba się przestawić na to co daje nam możliwość na
przetrwanie. No ale dosyć tego smęcenia o problemach.
Jak mówiłam na wstępie - jest początek marca, pogoda ładna, słoneczko
przygrzewa łagodnie pieszcząc swymi
promykami nasze buziaczki :)choć z uwagi na położenie jakie ma w tym okresie - razi w oczy - więc okulary czy
czapka z daszkiem jak najbardziej wskazane.
sobota, 23 lutego 2013
Szafarnia-Chopina i Golub-Dobrzyń A. Wazówny.
Większość ludzi ma potrzebę zrealizowania w swoim życiu tego, co sobie zamierzyła. Tak niewiele trzeba zrobić ,aby tak wiele osiągnąć.
I ja postanowiłam zrealizować swój kolejny cel, a mianowicie: kolejne rowerowe wyzwanie - tym razem do Golubia-Dobrzynia przez Szafarnię.
Jest
październikowa, pochmurna i chłodnawa niedziela. Spotykamy się o dziewiątej
rano, aby tym razem popedałować szlakiem Chopina . W jesiennej scenerii ruszamy
małą
grupką osób w kierunku zachodnim. Trasę mamy zaplanowaną z wszelkimi
atrakcjami asfaltowo-terenowymi. Wiedzie
ona głównie przez lasy i pola. Drogi przeważnie terenowe z domieszką asfaltu(który przypomina niekiedy
ser szwajcarski) i brukowane odcinki wiejskich dróg.
sobota, 16 lutego 2013
Z Grudziądza do Świecia nad Wisłą
Jak to bywa w naszym zwyczaju, w trakcie jednego wypadu rodzi się pomysł kolejnego. I tak troje z nas podczas już kończącej się wycieczki rowerowej nad Jezioro Kuchnia postanawia następnego dnia "popedałować” do Świecia .
poniedziałek, 11 lutego 2013
Refleksja rowerzystki.
Zawsze lubiłam jazdę rowerem i nigdy nie przypuszczałam, że mogę być od tego aż tak uzależniona. Kiedy podczas jednej z wycieczek uległam wywrotce , bolący bark zmusił mnie do chwilowej przerwy w korzystaniu z jednośladu. To właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że dzień bez roweru-to dzień stracony .
Kiedy słyszałam , że ktoś jest od czegoś uzależniony to dziwiłam się - jak można być od czegoś uzależnionym! ? - wystarczy się wyzbyć złego nawyku. Teraz wiem, że można być i brak czegoś, co wypełniało nam czas powoduje, że nie wiemy co z sobą zrobić . Akurat to moje uzależnienie jest pozytywne ale niektórzy i tak uważają je za zwariowane. :) Podziwiam ludzi którzy mają swoje pasje…… np. numizmatyka czy miłośnika X Muzy. Ich zaangażowanie i poświęcenie z jakim to robią - ciesząc się ze zdobytych unikatów, czy satysfakcja z jaką opowiadają o swych zbiorach sprawia to, że mają poczucie spełnienia swych wartości. Teraz i ja zrozumiałam , że to moje zamiłowanie do roweru mogę śmiało określić słowem PASJA - bo bardzo mi brakowało tych moich codziennych przejażdżek rowerowych .
wtorek, 5 lutego 2013
130 km - do Ostromecka i z powrotem
Jedną z najdłuższych moich wycieczek rowerowych była wycieczka do Ostromecka, która wyniosła w obie strony 130 km. i która udowodniła mi, że upór i determinacja człowieka może przybrać pozytywną zaletę i dając upust owej determinacji osiągnąć można prawie wszystko, kontrolując to zdrowym rozsądkiem- oczywiście :)
Jest pochmurny- ale ciepły wrześniowy dzień. O godz. 10.00 spotykamy się na umówionym miejscu
i wyruszamy zgodnie z planem do Ostromecka pod Bydgoszczą. Przejeżdżamy przez
las rudnicki i kierujemy się na Pieńki Królewskie , a z nich na Szynych i Sosnówkę.
piątek, 1 lutego 2013
Rowerowy wypad do Nowego
Tym razem opiszę wyprawę jaką odbyłam z małą grupką osób w kolejny po pracowy dzień.
Umówiliśmy się na wycieczkę do Nowego . O godz. 16.00 spotykamy się przy moście i ruszamy za Wisłę. Po drugiej
stronie Wisły powitał nas niewielki deszczyk, ani trochę nas to nie zniechęca . Jadąc asfaltową drogą przez Michale w
kierunku W. Lubienia , na ostrym zakręcie (tuż przed kościołem) skręcamy w
prawo i po kilkunastu metrach asfaltowej drogi wjeżdżamy na wał. Na lekkim
podjeździe pod górkę ukazuje się naszym
oczom przepiękny widok grudziądzkiej Cytadeli, która wtapia się w zieleń drzew
jakie ją otaczają, Wieża Ratusza
wspinająca się swą smukłą
sylwetką ku niebu i spichlerze .
I tak z dala od spalin, jadąc kilkadziesiąt
metrów wałem zjeżdżamy po niżej. Drogą wyłożoną betonowymi płytami jedziemy aż
do Nowego.
wtorek, 29 stycznia 2013
Wałem do Chełmna
Jest wiele pięknych miejsc na szlaku Wisły i takim właśnie miejscem jest nie wątpliwie Chełmno. To miasto potrafi zachwycić jeszcze zanim się do niego zawita i przyznam, że kusiło mnie już od jakiegoś czasu aby pojechać tam rowerem. Ale od początku i po kolei.
Wpisuję na stronie GSR wątek-wałem do Chełmna -z nie cierpliwością czekam aby choć jedna osoba
się zgłosiła. No i pojawia się wpis chętnego do przebycia trasy, nie byle
jakiej, bo wałem, na którym trwają prace remontowe no i jednak trzeba
„przepedałować” około 32km. w jedną stronę Na miejscu spotkania, me serce raduje
się jeszcze bardziej bo widzę znajomą twarz kolegi z którym przejechałam już
kilkadziesiąt kilometrów, i chętnego do wspólnej wyprawy-nowego kolegę.
Ruszamy więc drogą, którą zawsze jeździliśmy aby wjechać na wał i…….
niespodzianka, bo w pewnym momencie kończy się owa droga i zaczynają się wykopy prowadzące do autostrady. Próbujemy
przejechać z boku wydeptaną ścieżką ale teren nie jest zbyt równy i przy lekkim
zachwianiu roweru próbuję podeprzeć się nogą, która wpada mi w dół i siadam centralnie na pokrzywach. Od razu
nasuwa mi się myśl-no nie, ledwie pięć minut jazdy a już taka wtopa, to co
będzie dalej!? Dalej musimy sprowadzić rowery ze stromej ale nie wysokiej
skarpy ( co nie jest zbyt komfortowe), jednak dajemy radę. Wsiadamy na rowery i
ruszamy - w moim przypadku z poparzoną od pokrzyw ręką i „ siedzeniem „ .
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Popołudniowy spacer rowerowy do Jarantowic.
Kiedyś w
telewizyjnym programie lokalnym zobaczyłam
program z Wąbrzeźna dotyczący drewnianego
kościółka w Jarantowicach. Postanowiłam tam pojechać rowerem i namówiłam do
tego moją rowerową „ brać”. Umawiamy się
na stronie GSR i w dzień powszedni, po
popołudniu, tempem wycieczkowym ruszamy. Pogoda nas nie rozpieszczała, bo trochę wiało ale nie dajemy się wiatrowi i dzielnie
stawiamy mu czoła . Jedziemy z dala od
głównych arterii i mało komfortową pogodę
wynagradzają nam widoki jakie ukazują się naszym oczom.
Trasa
wiedzie głównie drogami wiejskimi i polnymi oraz leśnymi duktami - czyli to co
lubimy najbardziej. W skrócie opisując trasę po wyjeździe z Grudziądza jedziemy
na:
Piaski-Wiewiórki-Zielnowo-Mgowo-Bągart-Gziki-Jarantowice, wracamy prawie tą sama trasą tyle, że zamiast cofać się na Gziki skręcamy na Stanisławki i z stamtąd na Bągart ……….itd.
Tunele
foliowe kuszą nas dojrzewającymi pomidorami
a pola młodziutkimi kolbami kukurydzy
czy zielonego groszku. Zboża złotymi kłosami rozbujanymi na wietrze, falują jak wzburzone wody oceanu. Ciemne chmury
i wiejący wiatr na tle falującego zboża wywołuje
dreszczyk emocji jaką daje szarość tego obrazu. Ulegamy pokusie zgrzeszenia i pachtujemy sobie, jednoczenie
rozglądając się wokół czy aby gospodarz nas nie przyuważył i nie biegnie na
nas z kosą :). Po małym posiłku pomykamy dalej terenówką, która doprowadza nas do
głównej drogi i niestety musimy dobre trzy kilometry pomknąć asfaltem. Mijają
nas rozpędzone samochody których podmuch połączony z wiejącym wiatrem stwarza jeszcze większy opór . Uff- udało się i bez
uszczerbku na zdrowiu ale z duszą na ramieniu docieramy do drogi która nas prowadzi do
celu.
sobota, 26 stycznia 2013
Rower najlepszym środkiem transportu
"Gdyby rower wynaleziono jutro, byłby postrzegany jako rozwiązanie, nie problem."
Autor nieznany.
Jestem rowerzystką i jeżdżę jednośladem codziennie. Wyprawy odbywam poza miasto, drogami asfaltowymi jak i również terenowymi, szutrami oraz leśnymi duktami. Staram się dostrzegać to czego nie dostrzegłabym jadąc samochodem z prędkością 80 km/h . Przyroda jaka nas otacza subtelnie obnaża się przed nami, pozwalając dotknąć się wzrokiem . Słońce które swymi promieniami pieści naszą twarz, oraz wiatr który rozwiewa włosy - to wszystko pozwala poczuć wolność i swobodę duszy jak i ciała. Odcienie zieleni jaka dominuje wiosną czy latem, współgra ze światłem słońca, kwitnącymi akacjami oraz kasztanowcami. Rower ma tę zaletę,że można nim wjechać wszędzie bez obawy, że utkniemy w korku. Jadąc drogą terenową biegnącą przez las usłyszymy śpiew ptaków, szum drzew. Poczujemy zapach igliwia i mchu, a przebiegające sarenki czy dziki mogą nas zaskoczyć swą zwinnością i sprytem w pokonywaniu swej ograniczonej już przestrzeni , ponieważ przez budowę autostrad mają zagrodzony teren, który pozbawia ich możliwości przemieszczenia się w dalszą część lasu który jest po drugiej stronie autostrady.
Wiejskie drogi mają to do siebie, że można jadąc nimi podziwiać rosnące na polach kwitnący rzepak, dojrzewające łany zbóż , kukurydzy czy zagony na których rosną ziemniaki...... Łąki porośnięte makami, chabrami czy dzikim rumiankiem - wyglądają jak dywan na który ma się ochotę wejść boso i poczuć pod stopami miękką trawę , która koi nasze obolałe stopy od pośpiechu i bieganiny . Skowronek , witający swym śpiewem , pomaga nam zapomnieć o codzienności i zgiełku w jakim żyjemy .Świat postrzegany okiem rowerzysty
Piękno dostrzegania miejsc i obiektów rodzi się w człowieku z czasem osiągnięcia apogeum pewnego etapu życia. Dostrzegamy to co dotychczas nam umykało lub wydawało się czymś zwykłym, powszednim i normalnym. Gra światła, barwa koloru stwarza, że przyglądamy się miejscom które znamy ale właśnie odkrywamy je na nowo.
Te same widoki , ci sami ludzie a jednak inne , bardziej
dojrzałe, piękniejsze ? - Czyż nie tak? Właśnie wsiadając na rower
możemy podziwiać to czego nie dostrzeżemy jadąc
samochodem po autostradzie z
prędkością 150 km/h. Powiew
wiatru, który rozwiewa włosy , słońce
którego promienie delikatnym
dotykiem pieszczą naszą
twarz i to powietrze,
które wypełniając płuca
daje nam poczucie
wolności . Z dala od
zgiełku i spalin jedziemy sobie
w sympatycznym towarzystwie
podziwiając piękno natury,
która nas otacza. I jak w słowach piosenki - „Iść
ciągle iść w stronę słońca, w
stronę słońca aż po horyzontu kres, iść
ciągle
iść tak bez końca………” zastępując słowa iść na jechać . Rower
to pojazd który
nadaje się nie
tylko do jeżdżenia
wiosną i latem. Również pedałowanie jesienią
czy zimą ,daje nam frajdę
i przyjemność postrzegania krajobrazów
oraz ich barw .
Zachód słońca oglądany
jesienią i zimą jest równie
piękny jak ten
oglądany latem i właśnie to udało
mi się dostrzec,
więc namawiam wszystkich
- nie lękajcie
się chłodów, ubierzcie
się ciepło i -
na rower ( ale nie
tylko w weekend). Po południowa wycieczka
zakończona ogniskiem i wieczorny powrót
może również dostarczyć
nam sporej dawki
adrenaliny. Nie
czekajcie i nie odwlekajcie decyzji o podjęciu
wyzwania do ciepłej wiosny czy lata. Każda
pora roku jest
dobra na to
żeby wsiąść na
rower i popedałować. WARTO!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)