piątek, 1 lutego 2013

Rowerowy wypad do Nowego



 Tym razem  opiszę  wyprawę jaką odbyłam  z małą  grupką osób w kolejny po pracowy dzień. 


 Umówiliśmy się na wycieczkę do Nowego . O godz. 16.00 spotykamy się  przy moście i ruszamy za Wisłę. Po drugiej stronie Wisły powitał nas niewielki deszczyk,  ani trochę  nas to nie zniechęca .   Jadąc asfaltową drogą przez Michale w kierunku W. Lubienia , na ostrym zakręcie (tuż przed kościołem) skręcamy w prawo i po kilkunastu metrach asfaltowej drogi wjeżdżamy na wał. Na lekkim podjeździe pod górkę  ukazuje się naszym oczom przepiękny widok  grudziądzkiej  Cytadeli, która wtapia się w zieleń drzew jakie ją otaczają, Wieża Ratusza  wspinająca się swą  smukłą sylwetką ku niebu i spichlerze .
 I tak z dala od spalin, jadąc kilkadziesiąt metrów wałem zjeżdżamy po niżej. Drogą wyłożoną betonowymi płytami jedziemy aż do Nowego.

wtorek, 29 stycznia 2013

Wałem do Chełmna



Jest wiele pięknych miejsc na szlaku Wisły i takim właśnie miejscem jest nie wątpliwie Chełmno. To miasto potrafi zachwycić jeszcze zanim się do niego zawita i przyznam, że kusiło mnie już od jakiegoś czasu aby pojechać tam rowerem. Ale od początku i po kolei.

 

 

Wpisuję na stronie GSR wątek-wałem do Chełmna -z nie cierpliwością czekam aby choć jedna osoba się zgłosiła. No i pojawia się wpis chętnego do przebycia trasy, nie byle jakiej, bo wałem, na którym trwają prace remontowe no i jednak trzeba „przepedałować” około 32km. w jedną stronę Na miejscu spotkania, me serce raduje się jeszcze bardziej bo widzę znajomą twarz kolegi z którym przejechałam już kilkadziesiąt kilometrów, i chętnego do wspólnej wyprawy-nowego kolegę.

Ruszamy więc drogą, którą zawsze jeździliśmy aby wjechać na wał i……. niespodzianka, bo w pewnym momencie kończy się owa droga i zaczynają  się wykopy prowadzące do autostrady. Próbujemy przejechać z boku wydeptaną ścieżką ale teren nie jest zbyt równy i przy lekkim zachwianiu roweru próbuję podeprzeć się nogą, która wpada mi w dół  i siadam centralnie na pokrzywach. Od razu nasuwa mi się myśl-no nie, ledwie pięć minut jazdy a już taka wtopa, to co będzie dalej!? Dalej musimy sprowadzić rowery ze stromej ale nie wysokiej skarpy ( co nie jest zbyt komfortowe), jednak dajemy radę. Wsiadamy na rowery i ruszamy - w moim przypadku z poparzoną od pokrzyw ręką i „ siedzeniem „ .

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Popołudniowy spacer rowerowy do Jarantowic.


    Rowerowa wycieczka do Jarantowic była  jedną z wielu wycieczek jakie odbyłam  latem 2012 roku

             Kiedyś w telewizyjnym  programie lokalnym zobaczyłam program z Wąbrzeźna  dotyczący drewnianego kościółka w Jarantowicach. Postanowiłam tam pojechać rowerem i namówiłam do tego moją rowerową „ brać”.  Umawiamy się na stronie GSR  i w dzień powszedni, po popołudniu, tempem wycieczkowym ruszamy. Pogoda  nas nie rozpieszczała, bo  trochę wiało ale nie dajemy się wiatrowi i dzielnie stawiamy  mu czoła . Jedziemy z dala od głównych arterii  i mało komfortową  pogodę   wynagradzają  nam widoki  jakie ukazują się naszym oczom.


  


 Trasa wiedzie głównie drogami wiejskimi i polnymi oraz leśnymi duktami - czyli to co lubimy najbardziej. W skrócie opisując trasę po wyjeździe z Grudziądza jedziemy na:

 

 

 

  Piaski-Wiewiórki-Zielnowo-Mgowo-Bągart-Gziki-Jarantowice, wracamy prawie tą sama trasą tyle, że zamiast cofać się na Gziki skręcamy na Stanisławki i z stamtąd  na Bągart ……….itd.


Tunele foliowe kuszą  nas dojrzewającymi pomidorami a pola młodziutkimi kolbami kukurydzy  czy zielonego groszku.  Zboża  złotymi kłosami  rozbujanymi na wietrze,  falują jak wzburzone wody oceanu. Ciemne chmury i wiejący  wiatr na tle falującego zboża wywołuje dreszczyk emocji jaką daje szarość tego obrazu. Ulegamy pokusie  zgrzeszenia i pachtujemy sobie, jednoczenie rozglądając się wokół  czy aby gospodarz nas nie przyuważył i nie biegnie na nas z kosą :). Po małym posiłku pomykamy dalej terenówką, która doprowadza nas do głównej drogi i niestety musimy dobre trzy kilometry pomknąć asfaltem. Mijają nas rozpędzone samochody których podmuch połączony z wiejącym wiatrem  stwarza  jeszcze większy opór . Uff- udało się i bez uszczerbku na zdrowiu ale z duszą na ramieniu docieramy do drogi  która  nas prowadzi do celu.