poniedziałek, 28 stycznia 2013

Popołudniowy spacer rowerowy do Jarantowic.


    Rowerowa wycieczka do Jarantowic była  jedną z wielu wycieczek jakie odbyłam  latem 2012 roku

             Kiedyś w telewizyjnym  programie lokalnym zobaczyłam program z Wąbrzeźna  dotyczący drewnianego kościółka w Jarantowicach. Postanowiłam tam pojechać rowerem i namówiłam do tego moją rowerową „ brać”.  Umawiamy się na stronie GSR  i w dzień powszedni, po popołudniu, tempem wycieczkowym ruszamy. Pogoda  nas nie rozpieszczała, bo  trochę wiało ale nie dajemy się wiatrowi i dzielnie stawiamy  mu czoła . Jedziemy z dala od głównych arterii  i mało komfortową  pogodę   wynagradzają  nam widoki  jakie ukazują się naszym oczom.


  


 Trasa wiedzie głównie drogami wiejskimi i polnymi oraz leśnymi duktami - czyli to co lubimy najbardziej. W skrócie opisując trasę po wyjeździe z Grudziądza jedziemy na:

 

 

 

  Piaski-Wiewiórki-Zielnowo-Mgowo-Bągart-Gziki-Jarantowice, wracamy prawie tą sama trasą tyle, że zamiast cofać się na Gziki skręcamy na Stanisławki i z stamtąd  na Bągart ……….itd.


Tunele foliowe kuszą  nas dojrzewającymi pomidorami a pola młodziutkimi kolbami kukurydzy  czy zielonego groszku.  Zboża  złotymi kłosami  rozbujanymi na wietrze,  falują jak wzburzone wody oceanu. Ciemne chmury i wiejący  wiatr na tle falującego zboża wywołuje dreszczyk emocji jaką daje szarość tego obrazu. Ulegamy pokusie  zgrzeszenia i pachtujemy sobie, jednoczenie rozglądając się wokół  czy aby gospodarz nas nie przyuważył i nie biegnie na nas z kosą :). Po małym posiłku pomykamy dalej terenówką, która doprowadza nas do głównej drogi i niestety musimy dobre trzy kilometry pomknąć asfaltem. Mijają nas rozpędzone samochody których podmuch połączony z wiejącym wiatrem  stwarza  jeszcze większy opór . Uff- udało się i bez uszczerbku na zdrowiu ale z duszą na ramieniu docieramy do drogi  która  nas prowadzi do celu.

Kościół jest nie duży, wygląda  nie banalnie i absolutnie nie przypomina dzisiejszych wiejskich kościołów. Sam kościół jak i wieżyczka są w całości z drewna. W środku również wszystkie detale są drewniane włącznie z podłogą i małym ołtarzem . Dach pokryty strzechą trzcinową i tylko schodki są kamienne  jak i okalający  chodniczek, co jest efektem kamiennej podmurówki.Zbudowali go w  średniowieczu Krzyżacy .Kościół był uwzględniony w spisie z 1445 roku, powstałym podczas synodu diecezjalnego. Zniszczony został prawdo podobnie podczas wojny 13-letniej a wieś wyludniła się po wojnie krzyżackiej i zarazie. Na opuszczone tereny zostali sprowadzeni osadnicy holenderscy, którzy założyli gminę ewangelicką. Jarantowice były miejscowością w której zdecydowanie dominowała ludność niemiecka wyznania ewangelickiego. Pod koniec XVII wieku zbudowano tu szkołę i dom modlitwy (zapewne obecny kościół), będący centrum dla ludności ewangelickiej. Kościół do roku 1945 pełnił funkcję zboru ewangelicko-augsburskiego. Świątynia po 1945 roku wykorzystywana była dla celów nie związanych z kultem. W roku 2004 kościół w Jarantowicach został wpisany do księgi rejestru zabytków województwa kujawsko-pomorskiego. Msze Święte odprawia się tu w niedziele i święta, pasterki, rezurekcje i odpust oraz na życzenie wiernych. Wnętrze kościoła można obejrzeć w  każdej chwili, wystarczy  podejść do pobliskiego gospodarstwa, gdzie są klucze lub  umówić się na konkretny termin  (grupy zorganizowane) telefonicznie, dzwoniąc do parafii  w Wąbrzeźnie. Polecam odwiedzenie tego  ciekawego miejsca chociażby również ze względu na inne obiekty z tego samego okresu.
 Zapraszam wszystkich lubiących rowerowe wycieczki na taki właśnie  przyrodniczo-krajoznawczy spacer rowerowy.

Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku :)


   GALERIA ZDJĘĆ     


2 komentarze:

  1. Bardzo fajny opis - taki spontaniczny - ale najbardziej urzekły mnie zdjęcia. Są takie wyraziste i maja w sobie taką głębię, że ma się wrażenie bycia w danej chwili tam i wystarczy wyciągnąć rękę by poczuć realizm jaki przez nie przemawia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi:) i może od razu wyjaśnię, że nie jestem żadnym literatem i się nawet nie porównuję do nich - ot po prostu opisuję własnymi słowami to co odczuwam, co mnie zachwyca i to co do mnie przemawia podczas takich wycieczek rowerowych.

      Pozdrawiam :)

      Usuń