Jak to bywa w naszym zwyczaju, w trakcie jednego wypadu rodzi się pomysł kolejnego. I
tak troje z nas podczas już
kończącej się wycieczki rowerowej nad
Jezioro Kuchnia postanawia następnego dnia "popedałować” do Świecia .
Na miejscu zbiórki przyłącza
się jeszcze jeden uczestnik, który jedzie z nami całą trasę i jeden który nas
odprowadza. Tak w składzie czterech +jednana ruszamy o godz. 16.00 spod parkowego samolotu w stronę mostu. Za
mostem kierujemy się na lewo i świeżo
odnawianą drogą asfaltową(niestety nie w całości) „pomykamy” prosto na Sartowice. Pogoda w sam raz na wycieczkę-nie za gorąco, lekki
wiaterek i niebo pokryte kłębiastymi chmurkami,które zabawiają się ze słońcem w chowanego. Po drodze mijamy okoliczne
wioski gdzie w przydomowych ogródkach widać krzątających
się gospodarzy, pielących kwiatowe
rabatki i grządki . Delikatny warkot silnika kosiarki trochę nas zniesmacza, że
to nie kosa poszła w ruch – no ale cóż –postęp techniki wygrywa. Przy po południowej kawie widać siedzących domowników w patio. Zapach świeżo skoszonej trawy sprawia, iż
odczuwamy pełnię lata i wakacji jakie się właśnie zaczęły. Zadbane ogródki przydomowe jak i odnowione elewacje sprawiają, że jest
bardzo kolorowo i wesoło . Droga do tej pory jest prosta i mało męcząca, ale
tuż przed Sartowicami zaczyna się podjazd pod górę która nie jest może stroma -
ale trochę metrów ma.
Zawsze lubiłam jazdę rowerem i nigdy nie przypuszczałam, że
mogę być od tego aż tak uzależniona. Kiedy podczas jednej z wycieczek uległam
wywrotce , bolący bark zmusił mnie do chwilowej przerwy w korzystaniu z jednośladu. To właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że dzień bez roweru-to dzień stracony .
Kiedy
słyszałam , że ktoś jest od czegoś uzależniony
to dziwiłam się - jak można być
od czegoś uzależnionym! ? - wystarczy
się wyzbyć złego nawyku. Teraz wiem, że można być i brak czegoś, co wypełniało nam czas
powoduje, że nie wiemy co z sobą zrobić
. Akurat to moje uzależnienie jest
pozytywne ale niektórzy i tak uważają je za zwariowane. :) Podziwiam ludzi
którzy mają swoje pasje…… np.
numizmatyka czy miłośnika X Muzy. Ich
zaangażowanie i poświęcenie z jakim to robią - ciesząc
się ze zdobytych unikatów, czy
satysfakcja z jaką opowiadają o swych zbiorach sprawia to, że mają poczucie spełnienia swych wartości. Teraz i ja
zrozumiałam , że to moje zamiłowanie do roweru mogę śmiało określić
słowem PASJA - bo bardzo mi brakowało tych moich codziennych przejażdżek rowerowych
.