„Życie to dobry nauczyciel ale trochę dużo bierze za lekcje …”
Po ostatnich wydarzeniach dotyczących śmiertelnych potrąceń
rowerzystów ,naszła mnie refleksja co do
przyczyny takich skutków. Nie chcę tu nikogo sądzić ani bronić jakiejkolwiek
strony, ale jako rowerowy uczestnik
ruchu drogowego, jestem
niejednokrotnie świadkiem sytuacji w
których naruszane są i przepisy i zdrowy rozsądek -obu stron. Jako, że mamy
listopad, a co za tym idzie warunki pogodowe mało sprzyjające oraz
szybko zapadający zmrok, jazda wydawałoby się mało ruchliwymi drogami
jest równie niebezpieczna jak jazda drogą szybkiego ruchu. Jazda po zmroku bez zachowania podstawowych zasad
bezpieczeństwa nie należy już do
bezpiecznych.
Jak jeżdżą kierowcy poza miastem …
Częstym winowajcą
wypadków jest pośpiech, który jest wszechobecny w naszym życiu i któremu
poddajemy się bezwolnie, nie zastanawiając się nad jego skutkiem (dotyczy obu
stron). Kolejnym czynnikiem jest postęp techniki , a co za tym idzie posiadanie
szybkiego samochodu, który wyciąga ponad setkę, najlepiej w 5 sekund, skomputeryzowany, z inteligentnym
systemem samo parkowania itp. Szkoda, że nie wymyślono jeszcze tak inteligentnego systemu operacyjnego,
który rozpoznałby warunki jazdy i ocenił nawierzchnię drogi, dostosowując do niej odpowiednią prędkość
. Zwykłe drogi biegnące przez wsie czy małe miasteczka , nie
zawsze są proste jak autostrada i także odpowiednio
oświetlone. Są na nich zakręty, mniejsze lub większe, i właśnie na takich
mniejszych zakrętach kierowcy mało kiedy zwalniają. Również kiedy, widzą jadącego z naprzeciwka rowerzystę (ów) mało
który kierowca zmienia światła z długich
na krótkie – nie oślepiając go. Wielokrotnie przytrafia mi się taki proceder,
na który reaguję bardzo impulsywnie -rzucając mało cenzuralny epitet. Źrenica
oka w mroku rozszerza się i kiedy dostaje dawkę ostrego światła –zamazuje się obraz
, i poprzez taki szok dla oka możemy stracić orientacje – pakując się do rowu
lub nie daj Boże pod koła. Brak oceny w wyprzedzaniu innego pojazdu i parcie na tzw. czołówkę z rowerzystą
jest równie częste jak mgliste poranki o
tej porze roku – "no przecież rowerzysta może zjechać na pobocze, a że ma koło za kołem, to mu aż
taka szerokość na drodze nie jest potrzebna" :/ Niestety drogi gminne nie są najlepszej jakości i jazda jak
najbliżej krawędzi jest niebezpieczna. Z funduszy unijnych odnowiono dużo dróg jednak jeszcze więcej ciągle pozostaje do
remontu. Mają sporo dziur albo są „wygryzione”
krawędzie asfaltu lub po prostu dziury
są zwyczajnie załatane nachodzącymi na
siebie wieloma warstwami -co uniemożliwia bezpieczną jazdę. Kiedy wprowadzono
przepis o zachowaniu odległości minimum 1 metra przy wymijaniu, czy umowne 1,5 odległości za rowerzystą, zauważyłam poprawę ciesząc
się, że wreszcie do ludzi trafia coś, co jest oczywiste - jednak do czasu.Wyprzedzanie na ciągłej czy przed zakrętem , jest również częstym grzechem
kierowców tak jak i nadmierna prędkość.
Teraz, kiedy mamy coraz więcej autostrad na których dominuje szybkość, kierowcy
zapominają się i przenoszą taką szybkość
jazdy w miejsca do tego nie przy stosowane. Drodzy kierowcy-szosa czy ulica to
nie autostrada ,więc zanim dociśniecie pedał do dechy zastanówcie się nad tym
gdzie jesteście. Nie chcę tu obarczać winą za taką jazdę wszystkich
zmotoryzowanych ale są tacy kamikadze,
którzy często narażają innych na przykre
konsekwencję swojej głupoty.
… a jak wygląda jazda w mieście
Jazda w mieście to również niekiedy balansowanie na
krawędzi. Licytowanie się kierowców i rowerzystów o tym, kto ma pierwszeństwo przypomina licytację- kto da więcej.
No i poniekąd jest to licytacja uzasadniona, bo życie nasze jest
przecież najcenniejsze. W tym kontekście
również zaobserwowałam pewne nieprawidłowości naszych kierowców. Kiedy samochód
dojeżdża do pasów czy przejazdu dla rowerów, gdzie rowerzysta ma pierwszeństwo,
to zamiast zwalniać, kierowcy przyspieszają aby nie tracić czasu na udzielanie takiego
pierwszeństwa. Najgorzej jest na dwupasmówkach, kiedy jeden przystaje – drugi jedzie
z pełnym impetem, nie zważając na to co
robi auto z boku. Zatrzymywanie się na pasach lub przejazdach rowerowych też
jest częstą praktyką, a wszystko to po to aby za długo nie czekać, i
wykorzystać manewr włączenia się do
ruchu przy możliwie nadarzającej się
okazji. Jazda rowerem w godzinach szczytu jest najgorsza, a zasada prawej ręki
jest dla niektórych kierowców szokującym zdziwieniem, i niejednokrotnie zwyczajnie
ignorowana. Wymuszanie pierwszeństwa na rowerzystach przy skrętach w prawo,
również jest często praktykowane przez kierowców - czy to na światłach czy
wtedy, kiedy wjazd do jakiejś firmy przecina ścieżkę. Dobry samochód powinien
służyć do tego, by podczas jazdy
odczuwać jej komfort , a nie popisywać się swoją brawurą jazdy.
Ale żeby nie było, że tylko kierowcy popełniają błędy, to
teraz kilka przewinień rowerzystów.
Rowerzysta poza miastem …
Bardzo lubię jeździć rowerem poza miasto, najlepiej drogami
szutrowymi i polnymi omijając asfalt, jednak nie zawsze jest to możliwe i jazda
asfaltem jest koniecznością. Szczególnie teraz kiedy po godz. 16-tej robi się
już szaro, a gdy szlak prowadzi w lesie, no to już możliwość jazdy w warunkach dobrego widzenia jest
bardzo ograniczona. Dlatego nawet wyjeżdżając o 15-tej powrót i tak jest już po
zmroku, i to właśnie dlatego tak ważne jest
dobre oświetlenie roweru. Napotykam tu różnych rowerzystów, dla nie których
z nich rower jest po prostu tanim środkiem transportu, by dojechać do
pracy. Są też tacy jak ja, którzy jeżdżą
bo to lubią – jednak mało który ma
włączone oświetlenie kiedy jedzie np. szosą przez las lub zwyczajnie nie ma go
wcale. Również spotykam trenujących kolaży, których rowery nie posiadają oświetlenia,
a nie zawsze jedzie za nimi trener. No i przede wszystkim również okoliczni
mieszkańcy, którzy jadą gdzieś do sąsiada czy sklepu … na rowerach już trochę wysłużonych lub pamiętających
czasy PRL-u, ale jeżdżące jeszcze
całkiem sprawnie, jednak nie posiadające
sprawnego oświetlenia. Bardzo podziwiam
ich odwagę i bezgraniczną ufność do kierowców. Ciemne ubranie plus brak lampek
czy choćby odblasków sprawi, że może im się coś przydarzyć. Również
wiejska dzieciarnia jeździ bez oświetlenia, ścigając się
czy wyczyniając przeróżne ewolucje, i nie zdając sobie kompletnie sprawy z zagrożenia
jakie sami stwarzają. Zakładanie kamizelki czy pasków odblaskowych to nie
obciach ale zapobieganie nieszczęściu. To samo tyczy się pieszych idących
poboczem – raz czy dwa zdarzyło mi się, że pieszy miał lampkę w ręku, i w momencie
mojego zbliżania się pomachał ręką tak bym go zauważyła. Niestety ludzie
jeżdżący rowerem (z poza miasta) nie liczą się z tym do czego się przyczyniają,
ignorując podstawowe zasady w przepisach
i zapominają, że samochody są coraz szybsze, a kierujący nimi coraz mniej
odpowiedzialni.
… rowerzysta w mieście
Większość rowerzystów domaga się respektowania swoich praw, a mało kto konsekwentnie
respektuje obowiązki jakie ma
rowerzysta. Częstym grzechem rowerzystów
jest przejeżdżanie przez przejazdy dla rowerów bez sygnalizowania tego manewru. Fakt, że
kierowca w tym miejscu powinien zwolnić i być przygotowanym na to - nie zwalnia
rowerzysty z sygnalizowania tego czynu chyba,
że ścieżka jest w linii prostej, bez żadnych rozwidleń. Przejeżdżanie po pasach,
kiedy znajdują się na nich piesi, to również częsty widok. Wielu rowerzystów
również jedzie chodnikiem, między pieszymi bez trzymanki, bo im w ręce zimno. W marketach można kupić rękawiczki już za 2
zł, więc można kupić dwie pary i założyć jedne na drugie, a na pewno ręce nie
zmarzną. No i tradycyjnie braki w oświetleniu oraz
jazda ze słuchawkami na uszach - to już praktycznie norma. To,
że jadą w mieście gdzie świecą się lampy nie oznacza, że są widoczni. Więcej
nieprawidłowości, co do rowerzystów w mieście, obserwuję przy ich poruszaniu się
ścieżkami rowerowymi - ale to już odrębny temat, który również niebawem
poruszę. Podstawą poruszania się rowerem
jest przede wszystkim logika i zdrowy rozsądek. Wszyscy uczestnicy ruchu
powinni nie tylko myśleć o sobie (w przypadku wykonywania jakiegoś manewru) ale również umieć przewidzieć ruch innego
uczestnika. Nie chcę żeby zabrzmiało to w sposób taki, że uzurpuję sobie prawo
pouczać kogokolwiek w tym co robi źle, tak jak bym sama była Alfą i Omegą. Nie, nie, ja również popełniam błędy, i również ignoruję
bzdurne przepisy, jednak zawsze staram się ocenić daną sytuację podług własnych możliwości, i
nie przekraczać granic. Każdy, kto ceni
swoje życie, nie powinien zapominać o tym, że mamy je tylko jedno i to jak jeździmy nie powinno być
efektem tego - bo kolega tak jeździ. Nawet wtedy, kiedy mamy pierwszeństwo
należy być przygotowanym na szybką reakcję w użycie hamulca, czy gwałtownego
skrętu.
Reasumując, to obie strony powinny wypracować kompromis w
poruszaniu się wspólną drogą. Tak jak są szybkie samochody, tak są i szybkie rowery. Jedne i drugie wymagają
również umiejętnej techniki jazdy. Zacznijmy przede wszystkim myśleć o tym jak
jeździmy i, że droga - to nie prywatny folwark. Jazda w miastach różni
się od tej poza nim więc kierowco dostosuj prędkość do drogi jaką jedziesz, bo pozbawienie kogoś życia nie doda ci
prestiżu. Pamiętajcie, że o tej porze roku jeździ jeszcze sporo rowerzystów i będzie ich jeszcze jeździło nie mało - nawet w zimie.
Rowerzyści powinni również nauczyć się przepisów i jazdy drogami gdzie odbywa się ruch zmotoryzowany.
Życzę Wszystkim bezpiecznej i rozsądnej jazdy ! :)
Rowerzyści powinni również nauczyć się przepisów i jazdy drogami gdzie odbywa się ruch zmotoryzowany.
Życzę Wszystkim bezpiecznej i rozsądnej jazdy ! :)
Bożeno, gratuluję bardzo wyważonego i mądrego wpisu. Cieszy mnie, że patrzysz na obie strony medalu, bo wielu z nas faktycznie ma tendencję do "wybielania" zachowania rowerzystów, o czym zresztą pisałem wiele razy (i jeszcze więcej razy byłem za to oskarżany o zdradzanie ideałów ruchu prorowerowego ;) ). Co gorsze, te zachowania odbijają się potem na wszystkich rowerzystach, bo wciąż zbyt niewielu kierowców traktuje nas poważnie w ruchu drogowym...
OdpowiedzUsuńSprawę bezpieczeństwa poruszałem u siebie wielokrotnie w cyklu notek: http://www.kochamrowery.pl/search/label/bezpiecze%C5%84stwo . Mam nadzieję, że Ci się spodobają i że zgodzisz się z nimi chociaż w części ;-)
Pozdrawiam i na pewno będę tu jeszcze zaglądał! :)
Bardzo dziękuję :) przede wszystkim za zrozumienie tekstu i przepraszam, że dopiero teraz zamieszczam ten komentarz - zmieniałam wygląd strony i jak zwykle coś się poprzestawiało :) Po pobieżnym (przepraszam postaram się zapoznać dokładniej z nimi) przeczytaniu Twoich artykułów widzę, że mamy podobne spojrzenie na ogólnie pojęte dobro ... Zgadzam się z Twoimi przytoczeniami i niestety mam wrażenie, że jeszcze dużo musi upłynąć czasu by ludzie zrozumieli, że życie w symbiozie z przepisami jest ważne. Niestety tak niewiele trzeba aby tak wiele stracić. Ja też nie mam z tym tematem lekko, bo komukolwiek zwracam uwagę, to niby przytakuje ale i tak robi potem swoje ... Czasami czuję się jak ten Don Kichot z La Manchy walczący z wiatrakami ...
UsuńPozdrawiam :)