Jestem rowerzystką oraz alergiczką, która uczulona
jest na pyłki traw i drzew. Jeżdżenie na rowerze nie jest dla mnie - ani przeszkodą ani problemem.
Chciała bym przekonać ludzi z podobną przypadłością jak ja, iż nie muszą rezygnować z aktywności
fizycznej tylko dlatego, że mają mały „defekt”.
Czym jest alergia?
Alergia jest to zespół reakcji i objawów
organicznych, wykazujący nieprawidłową reaktywność wobec jednej lub kilku
substancji obcych dla organizmu, nazywanych alergenami. Jest kilka rodzajów alergii:
pokarmowa, wziewna, iniekcyjna, kontaktowa. Przede wszystkim trzeba określić
swój typ alergii, a temu służą oczywiście testy, które należy wykonać i potem
udać się do lekarza, który określi typ naszej alergii i zastosuje odpowiednie
leczenie. Alergia nie jest przeszkodą w uprawianiu sportu lecz typ alergii jaki posiadamy. A i to nie do końca jest problemem, ponieważ jest to powiązane z
indywidualną predyspozycją naszego organizmu.
Co innego jeżeli chorujemy na
astmę - definicja astmy jest bardziej złożona więc nie będę się rozpisywała
na ten temat - choć kto chętny może poczytać sobie np.
TU:
. Osoby cierpiące na astmę również
unikają ćwiczeń fizycznych z obawy przed napadami duszności lub zaostrzeniem
choroby. Jednak i to nie musi być problemem. Wystarczy wyczuć swój organizm i
zastosować się do jego sygnałów, oraz zaleceń lekarza, a przyjemność z jazdy na
rowerze czy biegania może okazać się nawet niezbędna w leczeniu.
W moim
przypadku jest to alergia wziewna i
objawia się katarem, swędzeniem oczu, nadmiernym kichaniem oraz problemami oddechowymi. Alergia na
pyłki roślin to właściwie alergia sezonowa .W okresie wiosenno-letnim osoby
uczulone na pyłki roślin przechodzą prawdziwą gehennę. Wiosna i lato to bowiem
dwie pory roku, w których pylenie poszczególnych roślin jest wzmożone. W okresie pylenia ten czas dla alergików jest
dość uciążliwy. Najbardziej drażliwe i zarazem najpopularniejsze rośliny pylące
to: leszczyna, olcha, brzoza, topola, babka zwyczajna, lebioda, bylica
pospolita, pokrzywa zwyczajna i mniszek.
Jazda na
rowerze jest doskonałym treningiem by zwiększyć wydolność organizmu,
szczególnie wydolności układu krążenia i oddechowego. Najpierw musimy
przyzwyczaić nasz organizm do wysiłku, więc stosujemy rozgrzewkę w postaci
jazdy z umiarkowaną prędkością i po terenie płaskim. Musimy nauczyć się
kontrolować oddech i podczas wysiłku stabilizować
go. Na początek dwa dni jazdy po terenie
równym, na którym próbujemy sprawdzić nasze możliwości przyśpieszając na krótkich
odcinkach równolegle obserwując jak reaguje na to nasz układ oddechowy. Jeżeli
się zmęczymy nie przystajemy tylko zwolnijmy tempo, zmieńmy przerzutkę na
mniejszy opór i pedałujemy wolniej wyrównując przy tym oddech. W miarę tego jak reaguje nasz
organizm, na trzeci dzień dodajemy kilometr lub dwa i zmieniamy teren na nieco
trudniejszy. Najlepszy do takiego treningu jest teren leśny, gdzie są małe
górki na których możemy spokojnie ćwiczyć podjazdy. Osoby uczulone na pyłki
drzew nie muszą unikać lasów, przy
odpowiednim przyjmowaniu leku obecność w pobliżu lasów nie stanowi zagrożenia.
Podobnie jest z bieganiem. Biegamy tak długo
jak nam oddech na to pozwala, a kiedy się zmęczymy to nie przystajemy tylko:
albo zwalniamy, albo bieg zmieniamy w marsz. Na pewno nie padamy na trawę - to
nie jest wskazane ponieważ mięśnie zastygają
i po takim postoju trudniej będzie nam się znowu rozruszać, a i zakwasy
wtedy mamy murowane.
Ja kiedy jest już ciepło i trudniej jest
oddychać zawsze mam gumę do żucia-miętową, która sprawia, że oddech jest
lżejszy - no i oczywiście woda
(najlepiej niegazowana). Aby trening wydolnościowy dał efekt musimy być
konsekwentni i codziennie przemierzać wyznaczoną przez siebie na samym początku trasę
treningu (nie więcej jak 15-20km) oraz modyfikować ją po osiągnięciu pozytywnych
rezultatów. Nie jest powiedziane, że po miesiącu osiągniemy super efekt i, że
nasza wydolność będzie na poziomie sportowca-nie, nie tak lekko i łatwo to nie będzie. Każdy kto jest uczulony na pyłki wie, że duży
wpływ na samo poczucie alergika ma pogoda, i też dla tego inaczej będzie nam się
jeździło kiedy jest sucha i wietrzna pogoda, a jeszcze inaczej kiedy jest
pochmurno i deszczowo. Przede wszystkim każdy musi zadbać o to by brać leki bez
względu na to jak się czuje po treningu
i nauczyć się samo kontroli jaką musi w sobie każdy wypracować. Podstawą jest
również to, że jeżeli jeździmy rowerem w towarzystwie kilku osób, to nie
staramy się za wszelką cenę im dorównać (choć to jest bardzo mobilizujące i
czasami przydatne). Dlatego dobrze jest znaleźć osobę, kondycyjnie dorównującą
naszej kondycji.
Podjazdy
i problemy oddechowe:
Aby
sprawdzić jaki mamy układ wydolnościowy należy wykonać spirometrię. Każdy
alergik czy astmatyk, który systematycznie chodzi do lekarza ma takie badanie wykonywane
na miejscu. Podjazdy należy pokonywać na spokojnie czyli: możemy już na samym
początku jedną lub obie przerzutki zmniejszyć na słabszy opór i spokojnie oddychając pokonać
taki podjazd bez konieczności schodzenia z roweru.
W moim
przypadku pokonanie podjazdu wygląda tak. Kiedy dostrzegam podjazd oceniam jego
stopień trudności. Jeżeli jest łagodny to
zwalniam przerzutkę tylną i
spokojnie podjeżdżam . Kiedy podjazd jest stromy to rozpędzam się do
maksymalnej prędkości i zaliczam go na raz (jeżeli jest krótki), natomiast kiedy
podjazd jest stromy i długi lub łagodny, ale długi to: rozpędzam się i
podjeżdżam zwalniając przerzutkę tylną po każdym męczącym mnie oporze, a kiedy
naprawdę już nie daję rady - to wtedy dopiero
daję na luz przerzutkę przednią. Podczas takich podjazdów ważny jest
oddech, który staram się ustabilizować - co to znaczy ? Otóż podczas
przyśpieszenia czy zmęczenia w trakcie podjazdu nie przyśpieszam oddechu.
Przede wszystkim staram się oddychać przez nos, kiedy jednak jest mi ciężko - robię pięć płytkich oddechów i jeden głębszy,
a kiedy wjadę już na górę nie staję - tylko
na luzie pedałuję dalej, równam oddech i
stopniowo zmieniam przerzutki na odpowiednie do danego terenu. Postój najlepiej
jest zrobić dopiero wtedy kiedy mamy już oddech wyrównany, a taki postój
powinien trwać - nie dłużej jak
10-15min.
Kiedy
uznamy, że radzimy sobie całkiem dobrze
na dotychczasowej trasie, której długość wydłużyliśmy nawet do np. 40km, to spokojnie możemy ruszyć np. na
setkę. Należy jednak pamiętać o sprawdzeniu stopnia trudności terenu oraz
sprawdzić stan pogody, a przede wszystkim stan pylenia w danym rejonie do
jakiego się udajemy. Również powinniśmy ustalić (mniej więcej) jak często
planujemy postoje (nie częściej jak co 45min), a przede wszystkim nie ruszamy z szybkiego tempa. Ruszamy
spokojnie z prędkością 18-20km/h, która to prędkość da nam czas na
rozgrzewkę oraz nie spowoduje
przedwczesnego zmęczenia fizycznego i da nam pewność, że dojedziemy do celu ewentualnie zmęczeni, a nie wykończeni. Przyśpieszamy wtedy kiedy teren jest do tego odpowiedni. Są tacy co na samym początku narzucają zbyt duże tempo, a są i tacy co na początku się ociągają - później nadrabiając. Dlatego najlepszym sposobem jest zaplanowanie trasy tak by jazda sprawiała nam przyjemność, a niebyła dla nas męką. Pokonując długie trasy należy pamiętać o tym, że musimy wrócić jeszcze
do domu (no chyba, że mamy w planie noc pod gwiazdami), w ostateczności doradzam powrót pociągiem, wtedy jeszcze przed wyjazdem należy sprawdzić
połączenia PKP. Jeżeli dobrze przygotujemy i zaplanujemy wycieczkę, dopasowując wszystko do naszej dolegliwości i będziemy kierować się rozsądkiem - nic nam nie powinno zaszkodzić ani zagrozić.
Chcę tu również nadmienić, iż
nie są to moje rady , ani porady jako fachowca - a tylko luźna sugestia z
doświadczenia jakie wypracowałam na własnym przykładzie i którym
chciałam się podzielić z innymi. Być może zainspiruję to kogoś do
przełamania się i wypróbowania mojego sposobu na dolegliwość.
Życzę
wszystkim miłego i aktywnego spędzania czasu na łonie natury.
A oto kilka
przydatnych linków związanych z tematem alergii i astmy.
Ćwiczenia
wydolnościowe.
Witaj, całkiem niedawno zrobiłam w końcu testy na alergię otrzymując na ich podstawie receptę na tabletki antyhistaminowe. Czekam z niecierpliwością na nadejście wiosny którą tak kocham i którą nigdy nie mogłam wcześniej się cieszyć przez alergie w okresach pylenia.. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńA w przypadku dzieci, wbrew wielu mitom, można spokojnie wykonać testy alergiczne dla dzieci, dzięki czemu będziemy wiedzieli jak konkretnie postępować z alergią u dziecka. Warto się zdecydować jeśli marzymy o leśnych wyprawach wiosną na rowerach.
OdpowiedzUsuńUwaga poznaniacy! Jeśli szukacie miejsca, w którym wykonacie solidne testy alergiczne, polecam zerknąć tutaj: http://alergiczne.info/poznan-testy-alergiczne/ - naprawdę świetne laboratorium, robiłam tam testy sobie i dzieciom, za pierwszym razem wyszedł miarodajny wynik.
OdpowiedzUsuńWszechobecne pyłki mogą człowieka wykończyć. Ale w razie czego krople do oczu http://dbamooczy.pl/alergia-oczu/ przyniosą ulgę, są właśnie skierowane do tego typu problemów. Można dostać bez recepty
OdpowiedzUsuńW domu można sobie jeszcze jakoś z pyłkami radzić, wystarczy kupić oczyszczacz powietrza ze sklepu https://zdrovi.pl/ i cieszyć się wolnym od alergenów powietrzem. Gorzej z wyjściem na dwór, ale to zawsze na ten czas można brać leki przeciwhistaminowe
OdpowiedzUsuń