wtorek, 19 maja 2015

Torpeda nie rower ;)




Pierwsza jazda:





Pierwszą rzeczą po przyjechaniu ze sklepu do domu, było dopompowanie powietrza, zamontowanie lampek i licznika oraz ustawienie wysokości siodełka (tak jak w poprzednim). Po wykonaniu tych czynności wyruszam na jazdę próbną, a oszczędzać go nie mam zamiaru . Od razu poczułam różnicę w  pozycji, w jakiej usytuowała się moja sylwetka, no i tym, że siodełko jest za wysoko, bo ledwie sięgam do pedałów. Okazało się, że "junior" ma zawieszenie  niżej niż "senior". Obniżenie siodełka sprawiło, że nogi swobodnie sięgały pedałów, a sylwetka już nie jest tak pochylona, co sprawia iż stawy łokciowe nie są tak obciążone.Trochę czuje się dziwnie w takiej pozycji, bo w poprzednim było większe pochylenie, ale po 2-3 kilometrach zaczynam dostrzegać tego pozytywy. Na początku jazdy obieram tempo spokojne, by się oswoić z nowym nabytkiem, ale zauważam też różnicę w przełożeniach. W krosie jeździłam przeważnie na średnim, więc w tym zastosowałam takie samo ustawienie, co sprawiło iż na gładkim, i prostym odcinku drogi ledwie nadążam przebierać nogami za szybko kręcącymi się pedałami W tej sytuacji przestawiam przełożenia na twarde, i od razu zaczynam wchodzić w swój rytm kręcenia., więc obieram kierunek południowy i śmigam na: Rozgarty-Brankówkę-Gogolin-Paparzyn-Pilewice  ... - jednym słowem survivalowy raj- mam tu zróżnicowany wybór w jakości dróg.

Był asfalt, piach, szutr, piach, grunt, piach, asfalt, asfalt, piach, podjazdy, zjazdy itd. itp.
W Gogolinie mam dwa podjazdy, jeden za drugim - pierwszy niedługi, ale nieco stromy, a zaraz za nim, skręcając w lewo drugi nieco spokojniejszy, ale potrafiący przyprawić o zadyszkę. Pierwszy zaliczam ze zdziwieniem, bo na średnich przełożeniach. Dopiero przy drugim tylne zmieniam na miękkie.  A dlaczego ze zdziwieniem ? bo na krosie pokonywałam je zawsze na miękkich przełożeniach. Dalej staram się zafundować "juniorowi" taki pakiet trasy, by oswoił się z tym co go czeka, a ja abym się upewniła, że dokonałam dobrego wyboru. Wniosków jeszcze do końca sprecyzowanych nie mam, ale na pewno mogę już powiedzieć iż różnica w wadze miedzy rowerami sprawia, że nowy ma przyspieszenie całkiem niezłe i spokojnie osiągam 30-tkę na prostym, bez ostrego nacisku na pedały. Nawet jazda pod wiatr jest mniej uciążliwa.

Niestety gorzej jest na drogach piaszczystych - kierownica mniej stabilna. Natomiast na szutrach i tzw. tarce, która bywa zmorą niektórych gruntówek radzi sobie świetnie tzn. że jego waga (14,1kg) sprawia iż jest cichy, jak i to, że przedni amortyzator pracuje bez zarzutu. Przy krosie niestety jazda po tarce była mało komfortowa, i z daleka było słychać, że nadjeżdżam (było, nie było krosik swoje waży) I tak to lawirując miedzy asfaltami, szutrami i piaszczystymi gruntówkami wykręciłam 64 km. Po raz kolejny zaskoczyło mnie to, iż bez specjalnego wysiłku mogę na prostej osiągnąć prędkość około 30-ki, i utrzymać ją nie napinając się zbytnio. Również nieźle radzę sobie na umiarkowanych podjazdach, które pokonuję na średnich przełożeniach, a przy tych nieco większych zmieniając tylko tył. Im dłużej jechałam, tym coraz lepiej go wyczuwałam i tym więcej okrywałam pozytywów. Automatyczne manetki przerzutek również są sporym plusem. Ale aby nie było, że nowy posiada same plusy, to słowo o minusach.

Takim dyskomfortem dla mnie jest siodełko, które  to niby jest anatomicznie wyprofilowane - jednak nie dla mnie, więc pod koniec jazdy zaczynam je dotkliwie odczuwać. Natomiast pewności, co do ewentualnej wymiany siodełka nabieram po weekendowym wyjeździe, podczas którego moje cztery litery ledwie dały radę, a pod koniec jazdy zmuszały mnie do częstych postoi.  Niedawno podczas robienia zakupów w makiecie natrafiłam na żelowy pokrowiec, który nabyłam, i który to się sprawdza lepiej od spodenek z pampersem.
Kolejnym minusem jest dla mnie to, że przy większej prędkości  nie da się  gapić na boki. Na asfalcie jest stabilny oraz trzyma się trajektorii jazdy, galopując jak narowisty rumak, i czasami muszę mu wręcz "ściągnąć cugle" by nie poniósł. Jednak na drogach gruntowych wystarczy chwila nieuwagi, a można stracić równowagę i zjechać do rowu ...
Puki co, "junior" jest objeżdżany jeszcze na co dzień, bo "senior" poszedł na serwis i będę sukcesywnie w nim wymieniać, to co można na lżejsze, by trochę go "odchudzić". Mając również teraz porównanie w moich rowerach, dochodzę do wniosku, że pokonanie podjazdu lub osiągnięcie większej prędkości przy tak lekkich materiałach z jakich wykonane są dzisiejsze rowery, nie potrzebna jest aż tak dalece wypracowana kondycja. Rower ważący 20 kg. wymaga większego wysiłku w pokonaniu nim podjazdu, niż ten który waży 14 kg. Również wiem już, że zimą jazda lżejszym rowerem po oblodzonej drodze będzie mniej bezpieczna niż cięższym.
Tak więc "senior" będzie służył do codziennej jazdy w wyrabianiu kondycji, a "junior" do szybszego pokonywania dłuższych tras.














4 komentarze:

  1. Anonimowymaja 20, 2015

    Poluźnij śrubę w mostku trzymającą kierownicę i przekręć ją do przodu, tak aby linia gięcia kierownicy była w pionie, to powinno załatwić temat równowagi, bo za zdjęciu ewidentnie widać, że jest źle ustawiona za bardzo przekręcona w stronę siodełka. Co do samego siodełka każdy tyłek jest anatomicznie inny, więc siodełko wybieramy tyłkiem nie oczami. Co do wagi 14 kg to wcale nie mało. Zimą jeździłbym na starym tylko ze względu na sól, szkoda nowego. Po za tym dobre opony z kolcami na zimę i nie ma najmniejszego problemu. Minusem jest jeszcze brak tarczówek, nawet brak możliwości montaż w późniejszym czasie.
    W każdym bądź razie życzę szerokiej drogi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rower był składany w sklepie, a siodełko było w wyposażeniu. Wydawało mi się, że tak jak w poprzednim będzie pasowało. No ale niestety, jednak ten żelowy pokrowiec się sprawdza rewelacyjnie.
      Dziękuję za cenną radę co do ustawienia kierownicy z której skorzystam, i mam nadzieję, że pomoże.

      pozdrorowerki

      Usuń
  2. 28 calowe koła sprawiają, że faktycznie szybciej się jeździ. Jak przeniosłem się 2 lata temu z roweru z pełnym zawieszeniem, na crossowy z przednim amortyzatorem i większymi kołami, to miałem tę samą reakcję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sobie uświadomiłam, że to kwestia przyzwyczajenia, a kiedy to z nowego przesiadłam się na poprzedni, to automatycznie też mi się dziwnie jechało. Więc nie pozostaje nic innego jak tylko się przystosować do zmian :D

      Usuń