piątek, 1 lutego 2013

Rowerowy wypad do Nowego



 Tym razem  opiszę  wyprawę jaką odbyłam  z małą  grupką osób w kolejny po pracowy dzień. 


 Umówiliśmy się na wycieczkę do Nowego . O godz. 16.00 spotykamy się  przy moście i ruszamy za Wisłę. Po drugiej stronie Wisły powitał nas niewielki deszczyk,  ani trochę  nas to nie zniechęca .   Jadąc asfaltową drogą przez Michale w kierunku W. Lubienia , na ostrym zakręcie (tuż przed kościołem) skręcamy w prawo i po kilkunastu metrach asfaltowej drogi wjeżdżamy na wał. Na lekkim podjeździe pod górkę  ukazuje się naszym oczom przepiękny widok  grudziądzkiej  Cytadeli, która wtapia się w zieleń drzew jakie ją otaczają, Wieża Ratusza  wspinająca się swą  smukłą sylwetką ku niebu i spichlerze .
 I tak z dala od spalin, jadąc kilkadziesiąt metrów wałem zjeżdżamy po niżej. Drogą wyłożoną betonowymi płytami jedziemy aż do Nowego.
Po  kolejnych kilkunastu metrach możemy wjechać znowu na wał i podziwiać bajkowy nadwiślany krajobraz…. Wylewiska  wiślane , łąki porosłe trawą i kwitnącymi kwiatkami przeróżnego koloru ,powiew wiatru , śpiew ptaków – to wszystko powoduje  doznanie ekstazy i uniesienia ,pozwalającego odetchnąć pełną piersią. Poruszając się do przodu  mijamy pola i gospodarstwa z których  dochodzą odgłosy szczekających psiaków. Droga  jest może lekko monotonna- ale mało uciążliwa. Tuż przed Nowym na rzeczce Mątawie widzimy  zabytkową  przepompownię -  możemy zejść po schodkach i przyjrzeć się z bliska  budynkowi i zaporze. Podnosząc głowę wyżej widzimy wieżyczki  niewielkiego  miasteczka położonego tak jak Grudziądz na wzniesieniu, otoczonego bogatą zielenią. Ten widok oznacza, że dojechaliśmy do celu. Jeszcze podjazd pod górę, przejazd przez miasteczko i docieramy do punktu widokowego, gdzie zostaje nagrodzony nasz trud. Przed naszymi oczyma otwiera się przepiękna panorama  królowej polskich rzek- Wisły. Stając na krawędzi skarpy(w bezpiecznej odległości) dajemy upust naszej wyobraźni, rozkładamy ramiona i unosimy się nad doliną jak ptak, który wzbija się do lotu. Po małym odpoczynku troje z nas postanawia zejść ze stromej skarpy w dolinę. Przedzierając  się przez wysoką trawę, parzące pokrzywy i chaszcze, docieramy nad brzeg Wisły.  Kolejne miłe zaskoczenie – tafla wody tak gładka, że chciało by się  przejść  po niej na drugi brzeg. Stając na kamieniach jakie leżą przy brzegu i kierując wzrok pod prąd rzeki, widzimy zlewający się horyzont .Zakole  płynącej Wisły sprawia, że odnosimy wrażenie bycia rybą, która wypłynęła na środek powierzchni by zachłysnąć się powietrzem. Wracając,  wspinamy się jak byśmy wchodzili  co najmniej na Kasprowy, ale było warto. W drodze powrotnej  jedziemy na mały Ryneczek w centrum miasteczka, gdzie również dominuje zieleń kilku gatunków tui  czy świerków . Po obejrzeniu wieży ciśnień (tyko z zewnątrz), wracamy do domu. Wracamy trasą:  
                                          Morgi-Pastwiska-Komorsk-Osiek-Krusze-W. Lubień-Dragacz-Michale

 Chcę tu podkreślić ,że takie małe miasteczka są bardzo urokliwe i mają swój specyficzny klimat – takiej „oazy spokoju”. W drodze powrotnej widzimy przepiękny zachód słońca, który towarzyszy nam do samego przejazdu przez most. Polecam wszystkim takie  wycieczki rowerowe  - czy to w tygodniu po pracy - czy w weekend. Warto mieć  takie wspomnienia  i zachować w pamięci te widoki które zmieniają się w zawrotnym tempie. 


Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz