sobota, 23 listopada 2013

Kierowcy kontra rowerzyści - czyli kto, gdzie i jak.





„Życie to dobry nauczyciel ale trochę dużo bierze za lekcje …”

 


Po ostatnich wydarzeniach dotyczących śmiertelnych potrąceń rowerzystów ,naszła mnie refleksja  co do przyczyny takich skutków. Nie chcę tu nikogo sądzić ani bronić jakiejkolwiek strony, ale jako  rowerowy uczestnik ruchu drogowego,  jestem niejednokrotnie  świadkiem sytuacji w których naruszane są i przepisy i zdrowy rozsądek -obu stron. Jako, że mamy listopad, a co za tym idzie warunki pogodowe mało sprzyjające  oraz  szybko zapadający zmrok, jazda wydawałoby się mało ruchliwymi drogami jest równie niebezpieczna jak jazda drogą szybkiego ruchu.  Jazda po zmroku  bez zachowania podstawowych zasad bezpieczeństwa  nie należy już do bezpiecznych.

 


Jak jeżdżą kierowcy poza miastem …

Częstym winowajcą  wypadków jest pośpiech, który jest wszechobecny w naszym życiu i któremu poddajemy się bezwolnie, nie zastanawiając się nad jego skutkiem (dotyczy obu stron). Kolejnym czynnikiem jest postęp techniki , a co za tym idzie posiadanie szybkiego samochodu, który wyciąga ponad setkę, najlepiej  w 5 sekund, skomputeryzowany, z inteligentnym systemem samo parkowania  itp.  Szkoda, że nie wymyślono jeszcze  tak inteligentnego systemu operacyjnego, który rozpoznałby warunki jazdy i ocenił nawierzchnię drogi,  dostosowując do niej odpowiednią prędkość .  Zwykłe drogi  biegnące przez wsie czy małe miasteczka , nie zawsze są proste jak autostrada  i także odpowiednio oświetlone. Są na nich zakręty, mniejsze lub większe, i właśnie na takich mniejszych zakrętach kierowcy mało kiedy zwalniają. Również kiedy, widzą  jadącego z naprzeciwka rowerzystę (ów) mało który kierowca zmienia światła  z długich na krótkie – nie oślepiając go. Wielokrotnie przytrafia mi się taki proceder, na który reaguję bardzo impulsywnie -rzucając mało cenzuralny epitet. Źrenica oka w mroku rozszerza się i kiedy dostaje dawkę ostrego światła –zamazuje się obraz , i poprzez taki szok dla oka możemy stracić orientacje – pakując się do rowu lub nie daj Boże pod koła. Brak oceny w wyprzedzaniu innego  pojazdu i parcie na tzw. czołówkę z rowerzystą  jest równie częste jak mgliste poranki o tej porze roku – "no przecież rowerzysta może zjechać  na pobocze, a że ma koło za kołem, to mu aż taka szerokość na drodze nie jest potrzebna"  :/  Niestety drogi gminne nie są najlepszej jakości i jazda jak najbliżej krawędzi jest niebezpieczna. Z funduszy unijnych odnowiono dużo dróg  jednak jeszcze więcej ciągle pozostaje do remontu. Mają  sporo dziur albo są „wygryzione” krawędzie asfaltu lub po prostu  dziury są zwyczajnie załatane  nachodzącymi na siebie wieloma warstwami -co uniemożliwia bezpieczną jazdę. Kiedy wprowadzono przepis  o zachowaniu odległości  minimum 1 metra  przy wymijaniu, czy umowne 1,5 odległości za rowerzystą, zauważyłam poprawę ciesząc się, że wreszcie do ludzi trafia coś, co jest oczywiste - jednak do czasu.Wyprzedzanie na ciągłej czy przed zakrętem , jest również częstym grzechem kierowców tak  jak i nadmierna prędkość. Teraz, kiedy mamy coraz więcej autostrad na których dominuje szybkość, kierowcy zapominają się i przenoszą  taką szybkość jazdy w miejsca do tego nie przy stosowane. Drodzy kierowcy-szosa czy ulica to nie autostrada ,więc zanim dociśniecie pedał do dechy zastanówcie się nad tym gdzie jesteście. Nie chcę tu obarczać winą za taką jazdę wszystkich zmotoryzowanych ale są  tacy kamikadze, którzy często narażają  innych na przykre konsekwencję swojej głupoty. 

… a jak wygląda jazda w mieście

Jazda w mieście to również niekiedy balansowanie na krawędzi. Licytowanie się kierowców i rowerzystów o tym, kto ma pierwszeństwo  przypomina licytację- kto da więcej.  No i poniekąd jest to licytacja uzasadniona, bo życie nasze jest przecież najcenniejsze.  W tym kontekście również zaobserwowałam pewne nieprawidłowości naszych kierowców. Kiedy samochód dojeżdża do pasów czy przejazdu dla rowerów, gdzie rowerzysta ma pierwszeństwo, to zamiast zwalniać, kierowcy przyspieszają  aby nie tracić czasu na udzielanie takiego pierwszeństwa. Najgorzej jest na dwupasmówkach, kiedy jeden przystaje – drugi jedzie z pełnym impetem, nie zważając  na to co robi auto z boku. Zatrzymywanie się na pasach lub przejazdach rowerowych też jest częstą praktyką, a wszystko to po to aby za długo nie czekać, i wykorzystać manewr  włączenia się do ruchu  przy możliwie nadarzającej się okazji. Jazda rowerem w godzinach szczytu jest najgorsza, a zasada prawej ręki jest dla niektórych kierowców szokującym zdziwieniem, i niejednokrotnie zwyczajnie ignorowana. Wymuszanie pierwszeństwa na rowerzystach przy skrętach w prawo, również jest często praktykowane przez kierowców - czy to na światłach czy wtedy, kiedy wjazd do jakiejś firmy przecina ścieżkę. Dobry samochód powinien służyć  do tego, by podczas jazdy odczuwać jej komfort , a nie popisywać się swoją brawurą jazdy.
Ale żeby nie było, że tylko kierowcy popełniają błędy, to teraz  kilka przewinień rowerzystów.

Rowerzysta poza miastem …

Bardzo lubię jeździć rowerem poza miasto, najlepiej drogami szutrowymi i polnymi omijając asfalt, jednak nie zawsze jest to możliwe i jazda asfaltem jest koniecznością. Szczególnie teraz kiedy po godz. 16-tej robi się już szaro, a gdy szlak prowadzi w lesie, no to już możliwość  jazdy w warunkach dobrego widzenia jest bardzo ograniczona. Dlatego nawet wyjeżdżając o 15-tej powrót i tak jest już po zmroku, i to właśnie dlatego tak ważne jest  dobre oświetlenie roweru. Napotykam tu różnych rowerzystów, dla nie których z nich rower  jest  po prostu  tanim środkiem transportu, by dojechać do pracy. Są też tacy  jak ja, którzy jeżdżą  bo to lubią – jednak mało który ma włączone oświetlenie kiedy jedzie np. szosą przez las lub zwyczajnie nie ma go wcale. Również spotykam trenujących kolaży, których rowery nie posiadają oświetlenia, a nie zawsze jedzie za nimi trener. No i przede wszystkim również okoliczni mieszkańcy, którzy jadą gdzieś do sąsiada czy sklepu …  na rowerach już trochę wysłużonych lub pamiętających czasy PRL-u,  ale jeżdżące jeszcze całkiem sprawnie, jednak  nie posiadające sprawnego oświetlenia.  Bardzo podziwiam ich odwagę i bezgraniczną ufność do kierowców. Ciemne ubranie plus brak lampek czy choćby odblasków sprawi, że może im się coś przydarzyć.  Również  wiejska dzieciarnia jeździ bez oświetlenia, ścigając się czy wyczyniając przeróżne ewolucje, i nie zdając sobie kompletnie sprawy z zagrożenia jakie sami stwarzają. Zakładanie kamizelki czy pasków odblaskowych to nie obciach ale zapobieganie nieszczęściu. To samo tyczy się pieszych idących poboczem – raz czy dwa zdarzyło mi się, że pieszy miał lampkę w ręku, i w momencie mojego zbliżania się pomachał ręką tak bym go zauważyła. Niestety ludzie jeżdżący rowerem (z poza miasta) nie liczą się z tym do czego się przyczyniają, ignorując podstawowe zasady w  przepisach  i zapominają, że samochody  są coraz szybsze, a kierujący nimi coraz mniej odpowiedzialni.

… rowerzysta w mieście

Większość rowerzystów domaga się  respektowania swoich praw, a mało kto konsekwentnie respektuje  obowiązki jakie ma rowerzysta.  Częstym grzechem rowerzystów jest przejeżdżanie przez  przejazdy  dla rowerów  bez sygnalizowania tego manewru. Fakt, że kierowca w tym miejscu powinien zwolnić i być przygotowanym na to - nie zwalnia rowerzysty z  sygnalizowania tego czynu chyba, że ścieżka jest w linii prostej, bez żadnych rozwidleń. Przejeżdżanie po pasach, kiedy znajdują się na nich piesi, to również częsty widok. Wielu rowerzystów również jedzie chodnikiem, między pieszymi  bez trzymanki, bo im w ręce zimno.  W marketach można kupić rękawiczki już za 2 zł, więc można kupić dwie pary i założyć jedne na drugie, a na pewno ręce nie zmarzną. No i tradycyjnie braki w oświetleniu oraz jazda ze słuchawkami na uszach - to już praktycznie norma. To, że jadą w mieście gdzie świecą się lampy nie oznacza, że są widoczni. Więcej nieprawidłowości, co do rowerzystów w mieście, obserwuję przy ich poruszaniu się ścieżkami rowerowymi - ale to już odrębny temat, który również niebawem poruszę. Podstawą poruszania  się rowerem jest przede wszystkim logika i zdrowy rozsądek. Wszyscy uczestnicy ruchu powinni nie tylko myśleć o sobie (w przypadku wykonywania jakiegoś manewru)  ale również umieć przewidzieć ruch innego uczestnika. Nie chcę żeby zabrzmiało to w sposób taki, że uzurpuję sobie prawo pouczać kogokolwiek w tym co robi źle, tak jak bym sama była  Alfą i Omegą. Nie, nie,  ja również popełniam błędy, i również ignoruję bzdurne przepisy, jednak zawsze staram się ocenić  daną sytuację podług własnych możliwości, i nie przekraczać  granic. Każdy, kto ceni swoje życie, nie  powinien  zapominać o tym, że mamy  je tylko jedno i to jak jeździmy nie powinno być efektem tego - bo kolega tak jeździ. Nawet wtedy, kiedy mamy pierwszeństwo należy być przygotowanym na szybką reakcję w użycie hamulca, czy gwałtownego skrętu.

Reasumując, to obie strony powinny wypracować kompromis w poruszaniu się wspólną drogą. Tak jak są szybkie samochody, tak  są i szybkie rowery. Jedne i drugie wymagają również umiejętnej techniki jazdy. Zacznijmy przede wszystkim myśleć o tym jak jeździmy i, że droga - to nie prywatny folwark. Jazda w miastach różni się od tej poza nim więc kierowco dostosuj prędkość do drogi jaką jedziesz, bo pozbawienie kogoś życia  nie doda ci prestiżu. Pamiętajcie, że o tej porze roku jeździ jeszcze sporo rowerzystów i będzie ich jeszcze jeździło nie mało - nawet w zimie.

Rowerzyści powinni również nauczyć się przepisów i jazdy drogami gdzie odbywa się ruch zmotoryzowany.



Życzę  Wszystkim bezpiecznej  i rozsądnej jazdy !  :)

  

KLIKNIJ I ZOBACZ : 

przepisy rowerowe  obowiązujące od maja 2011







2 komentarze:

  1. Bożeno, gratuluję bardzo wyważonego i mądrego wpisu. Cieszy mnie, że patrzysz na obie strony medalu, bo wielu z nas faktycznie ma tendencję do "wybielania" zachowania rowerzystów, o czym zresztą pisałem wiele razy (i jeszcze więcej razy byłem za to oskarżany o zdradzanie ideałów ruchu prorowerowego ;) ). Co gorsze, te zachowania odbijają się potem na wszystkich rowerzystach, bo wciąż zbyt niewielu kierowców traktuje nas poważnie w ruchu drogowym...

    Sprawę bezpieczeństwa poruszałem u siebie wielokrotnie w cyklu notek: http://www.kochamrowery.pl/search/label/bezpiecze%C5%84stwo . Mam nadzieję, że Ci się spodobają i że zgodzisz się z nimi chociaż w części ;-)


    Pozdrawiam i na pewno będę tu jeszcze zaglądał! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) przede wszystkim za zrozumienie tekstu i przepraszam, że dopiero teraz zamieszczam ten komentarz - zmieniałam wygląd strony i jak zwykle coś się poprzestawiało :) Po pobieżnym (przepraszam postaram się zapoznać dokładniej z nimi) przeczytaniu Twoich artykułów widzę, że mamy podobne spojrzenie na ogólnie pojęte dobro ... Zgadzam się z Twoimi przytoczeniami i niestety mam wrażenie, że jeszcze dużo musi upłynąć czasu by ludzie zrozumieli, że życie w symbiozie z przepisami jest ważne. Niestety tak niewiele trzeba aby tak wiele stracić. Ja też nie mam z tym tematem lekko, bo komukolwiek zwracam uwagę, to niby przytakuje ale i tak robi potem swoje ... Czasami czuję się jak ten Don Kichot z La Manchy walczący z wiatrakami ...

      Pozdrawiam :)

      Usuń